Strona:Karol May - Szut.djvu/379

Ta strona została skorygowana.
—   351   —

powiesz jeszcze słowo, ty sefil bodur[1], to stłukę cię harapem tak, że ci się kości rozlecą na milę jedna od drugiej! Zabierzcie precz tego łotra! Pójdę za nim z harapem i za każde słowo, które on powie bez pozwolenia effendiego, wbije mu się harap w mięso.
Halef zagroził zupełnie poważnie, a ja nie miałem nic przeciwko temu. Wyrazy, jakich użył Pers w swem położeniu, zakrawały na niesłychane wprost zuchwalstwo. Zasadniczem było to, że cel osiągnąłem; Szut nie wyparł się swego rzemiosła. Teraz nie wypadało już nikomu brać go w obronę, a przynajmniej nie otwarcie.
Zagryzł wargi, lecz nie odważył się już przemówić.Sprowadzono kasztanka dla Stojki. Galingré oświadczył, że spróbuje iść z nami, gdyż nadszedł czas wyruszenia i udania się do chanu.


ROZDZIAŁ VII.
Nad szczeliną zdrajców.

Wyszedłszy z domu, zauważyliśmy, że tłum zgromadzonych ludzi zmniejszył się znacznie. Czcigodny starzec przemawiał do nich aż do tego czasu, ale nie udało mu się widocznie zatrzeć wrażenia podburzających słów kiaji, które słyszeli przedtem. Podzielili się w swych zapatrywaniach na dwie gromady, z których jedna była po naszej, a druga po Szuta stronie.
— Onu getirler — prowadzą go! — zawołał ktoś z pośród przeciwników. — Kara Nirwan zudżuzdir; ona acadłyki werinis — Kara Nirwan niewinny; wróćcie mu wolność!
— Jok, jok; katildir — nie, nie; to morderca! — zabrzmiało z drugiej strony. Olmeli, szimdi, mutlak — musi umrzeć, natychmiast, bezwarunkowo!

Jedni i drudzy zaczęli się ku nam cisnąć. Uspoka-

  1. Nikczemnik.