Strona:Karol May - Szut.djvu/390

Ta strona została skorygowana.
—   362   —

— Atczynic, bir syrdasz — otworzyć, to zaufany
— Bir azdan — zaraz! — odpowiedziano za bramą, poczem odsunięto rygiel wewnętrzny i brama się otworzyła, a w niej ukazał się parobek, który na nasz widok osłupiał z przerażenia.
— Budala — głupcze! — mruknął doń Szut.
Wcisnęliśmy się do środka, a za nami wielka część tłumu. Kazałem ludziom zatrzymać się na dworze, ale daremnie. Pchali się na całą szerokość bramy. To mogło dla nas być niebezpiecznem, skinąłem więc na Skipetarów, oni zaś wparli konie w tłum i oddzielili znajdujących się już na dziedzińcu od tych, którzy stali na dworze.
Z zewnątrz zabrzmiały głośne okrzyki niezadowolenia, my jednak zamknęliśmy drzwi, poczem ludziom, któ-