okazywali mi cześć i przywiązanie. A teraz nagle wybuchł nastrój, dla mnie wprost wrogi. To było upojenie się zemstą, Kto tego nie doświadczył, nigdy nie uwierzy jaki wpływ wywiera ona na pół dzikich ludzi. Wszakże i w naszych cywilizowanych krajach zdarza się wcale nie rzadko, że człowiek odrzuca dla zemsty honor i całe szczęście swojego życia, co czasem nietylko nie po chrześcijańsku, ale wprost śmiesznie wygląda. Skoro tak postępują chrześcijanie, cóż sądzić o Beduinie, Indyaninie, Hotentocie, lub o murzynie z Australii.
Takie myśli snuły mi się po głowie tej nocy. Kiedy dzień nastał, poszedłem do Riha, by go nakarmić. Lizał mnie po policzkach i rękach i łasił się nadzwyczajnie, bo nie byłem w nocy u niego. Zatęsknił za mną. Wziąłem dla niego woreczek z daktylami, ale dotychczas jadł z tego nie wiele, bo trawy było podostatkiem. Ale tu na górze było skąpo zieleni. Ponieważ nadto przeczuwałem, że dziś przyjdzie do walki, że może będę musiał powierzyć się szybkości i wytrwałości jego, dałem mu zjeść wszystkie daktyle. Jeszcze się ze mną nigdy tak nie pieścił, pocierał o mnie ciągle głową i starał się z tyłu dosięgnąć mnie ogonem. Rozumny koń wiedział, że nie wolno tutaj odezwać się głośniej, widać było, ze chciał zarżeć z miłości, ale się nie ośmielił, wydawał z siebie tylko głosy, pośrednie między rżeniem a parskaniem. Tem charkotaniem i gulgotaniem przypominał kwokę, wabiącą pisklęta pod skrzydła. Gdyby to nie wyglądało na śmieszność, to powiedziałbym niemal, ze Rih przeczuwał, co go czeka, że chciał mi po raz ostatni okazać miłość i pożegnać się ze mną. Nie wstydzę się przyznać, że dzisiaj, kiedy to piszę, płyną mi z oczu krople, wcale nie męskie.
Amad el Ghandur także nie spał. Stał oparty o grobowiec ojca i śledził moje ruchy posępnemi oczyma. Ranę odniósł dość ciężką, oczy błyszczały mu, jak gdyby nadchodziła gorączka. Mimo wszystko, co wynikło wczoraj między nami, poszedłem doń, aby mu się ofiarować z pomocą, ale on odwrócił się prędko i rzekł:
Strona:Karol May - Szut.djvu/521
Ta strona została skorygowana.
— 493 —