Strona:Karol May - Szut.djvu/58

Ta strona została skorygowana.
—   42   —

— Do Fandiny. Miejscowość ta leży po drugiej stronie Driny. Tam chcą się przez czas jakiś zatrzymać i tam możesz ich schwytać.
Nie wątpiłem ani na chwilę, że podróż ich do Fandiny była zmyślona. Mimoto powiedziałem:
— Czy znasz drogę z Głogowiku do Fandiny?
— Nawet bardzo dobrze. Pochodzę z tamtych stron. Będziecie przejeżdżali przez bardzo zajmujące okolice, naprzykład koło Czartowej Skały.
— Czemu się tak nazywa?
— Jesteś chrześcijanin i wiesz zapewne, że Izę Ben Marryam kusił szatan. Zamiar mu się nie udał, więc się zabrał i odbył na tej skale pierwszy spoczynek. Gorejąc piekielnym gniewem, uderzył pięścią w górę tak, że olbrzymia skała pękła na dwoje. Przez tę czeluść prowadzi teraz droga, którą musicie jechać.
— To jest podanie?
— Nie, to jest prawda. Dlatego ta skała nazywa się Czartową.
— Bardzo jestem ciekaw ją zobaczyć.
— Potem będzie prowadzić droga przez gęsty las, gdzie pomiędzy skałami leży słynna Dżewahiri maghara[1].
— A co w niej ciekawego?

— Boginka kochała się w człowieku śmiertelnym. Władca krainy rusałek zlitował się nad jej miłosną męczarnią i pozwolił jej należeć do ukochanego pod warunkiem, że się wyrzeknie swoich własności, przybierze ludzką postać i stanie się śmiertelną. Zgodziła się na to, wobec tego wolno jej było zejść na ziemię. Gdy jednak tu stanęła, kochanek złamał jej wiarę. Z rozpaczy zamknęła się ona w swej jaskini, gdzie rozsypała swoje klejnoty i rozpłynęła się we łzach. Kto bez ciężkiej zbrodni na sumieniu wejdzie do tej jaskini, znajduje jeden z tych kamieni. Wielu, bardzo wielu weszło tam ubogimi, a wyszli jako bogaci, gdyż drogie kamienie bogini są niespotykanej nigdzie wielkości i czystości.

  1. Jaskinia Klejnotów.