Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/150

Ta strona została uwierzytelniona.

was. Potem zauważyłam, że obydwaj mówią do siebie ty, gdy im się zdaje, że są sami.
— Naprawdę?
— Tak. Raz nawet hrabia nazwał sekretarza wujem. Było to w ogrodzie; nie mieli pojęcia, że ich słyszę i widzę.
— Dalej, dalej!
— To wszystko! Więcej nic nie wiem.
— No, i to wystarczy. Jestem głęboko przekonany, że pepełniono tu łajdactwo. Biada im!
— Mam zachować milczenie o tem, o czem mówiliśmy, prawda, hrabio?
— Oczywiście. Nie powinni mieć nawet pojęcia, że coś przeczuwamy. Mogliby pozacierać ślady. Ale jeżeli jest istotnie tak, jak przypuszczam, gdzie szukać prawdziwego Alfonsa?
— Wykradli go ci trzej.
— Może zamordowali?
— O mój Boże!
— Muszę poznać całą prawdę, muszę! — rzekł hrabia w pasji. — Dla świata jest jednak moim bratankiem i nawet dziś wystąpię w jego imieniu. Powiedz woźnicy, aby zaprzęgał. Gdy będziesz mi w tej sprawie potrzebna, każę cię zawołać.
Marja wyszła.
Hrabia zamknął w biurku wszystkie papiery, z powodu których tak się zirytował, i zszedł na dół.
— Do hrabiego Embarez! — rzucił woźnicy, wsiadając do powozu.
Wkrótce powóz zatrzymał się przed domem hrabiego. Hrabia Fernando kazał się zameldować. Hrabia

148