Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/155

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja? — zapytała dziewczyna. — Czy to ja dałam powód do wyzwania?
— Nie, ale nie pozwoliłaś, aby Alfonso się stawił. Żal ci było jego życia.
— Cóż to ma wspólnego z dzisiejszą twoją rozmową?
— Hrabia Embarez wystosował list do starego. Stary groził mi degradacją, dymisją...
— Na to się nie odważy, a zresztą Alfonso do tego nie dopuści!
— Stary chce go wziąć krótko; twierdzi, że mu psuję bratanka.
— To nie ty, to ja! — rzekła z pewnością siebie córka Pabla Cortejo.
— Masz zupełną rację. Zresztą list hrabiego przyniósł nadzwyczajny rezultat, któregobym się nigdy nie spodziewał: stary będzie się pojedynkował zamiast swego bratanka.
Dziewczyna wyskoczyła z hamaku ze słowami:
— Kiedy?
— Nie wiem dokładnie, przypuszczam jednak, że wkrótce, bo hrabia nie lubi zwlekać.
— A jeżeli zginie od kuli?
— Może tylko zostać zakłuty, walczą bowiem na szpady.
— To jeszcze niebezpieczniejsze.
— Wygramy tylko na tem. Sporządził przecież testament, mocą którego Alfonso zostaje spadkobiercą.
— No, i ja także coś dziedziczę!
— Tak, i ty. Mój poczciwy braciszek Gasparino, to spryciarz; chce mieć wszystko dla siebie i dla swego syna. My zaś mamy się kontentować ochłapami. Ale

153