Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/25

Ta strona została uwierzytelniona.

— Sądzi pani, że jego wysiłki mogą rokować powodzenie?
— Kocha go.
— Cóż na to jej brat?
— Może nie wie o niczem. Jest to najsławniejszy cibolero[1]; rzadko bywa w domu.
— Najsławniejszy cibolero? Powinieniem znać jego imię. Nie przypominam sobie jednak, bym się spotkał z imieniem Tecalto.
— Myśliwi nazywają go Mokaszi-tayiss.
— Mokaszi-tayiss, Czoło Bawole? — zapytał Unger zdumiony. — Znam go doskonale ze słyszenia. Chętniebym nawiązał z nim stosunki. Więc Karja jest siostrą tego sławnego człowieka? W takim razie trzeba spojrzeć na nią innemi oczyma.
— Czy chcesz pan i jej pokazać, jak umiesz być szarmanckim?
Uśmiechnął się melancholijnie:
— Czy człowiek Dalekiego Zachodu potrafi być szarmanckim? Jakżeż mógłbym współzawodniczyć z hrabią Rodrigranda? A zresztą, gdybym umiał być szarmanckim, wolałbym okazać się nim wobec kogoś innego.
— Któż to taki?
— Pani, sennorito!
Oczy jej zabłysły radością:
— Ależ ode mnie nie dowie się pan niczego o skarbie!

— Oh, łaskawa pani, są skarby stokroć cenniejsze od złota i srebra. Taki skarb znaleźć — tożby szczęście było!

  1. Poskramiacz bawołów.
23