Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/60

Ta strona została uwierzytelniona.
III
SKARB MlKSTEKÓW.

Uroczystości zaręczynowe przeszły pogodnie, gdyż hrabia nie pokazał się podczas nich ani na chwilę.
Dwaj lokaje pakowali przez całe popołudnie jego rzeczy. Po kolacji Alfonso zawiadomił Arbelleza, że nocą opuszcza hacjendę. Don Pedro nie zapytał wcale o przyczynę wyjazdu, ani też nie starał się hrabiego zatrzymać. Wychodząc z domu, Alfonso spotkał Karję, wracającą z ogrodu. W przekonaniu, że jest już u celu i że nie ma się z czem liczyć, hrabia rzekł bez namysłu:
— Przed chwilą zawiadomiłem Arbelleza, że odjeżdżam.
— Dokąd to? — Do stolicy.
— A skarb?
— Zabiorę go, jeżeli nie w całości, to przynajmniej częściowo. Służba moja czeka z mułami, udam się więc wraz z nią, by zabrać skarby. Potem jedziemy wprost do Meksyku.
— Kiedy wrócisz?
— Niewiadomo.
— Czy zabierzesz mnie stąd?

58