Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/97

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czego chcesz, kto woła? — zapytał głośno Czarny Jeleń.
— Ratunku! — brzmiała odpowiedź.
— Gdzie jesteś?
— Wiszę na drzewie.
— Jakto? Nad wodą?
— No tak. Chodźcie tutaj!
— Ktoś ty taki?
— Hiszpan!
— Blada twarz należy do hiszpańskiego narodu — szepnął wódz do przewodnika. — W takim razie niech wisi! — Mimo to zapytał jeszcze:
— Któż cię powiesił?
— Wrogowie!
— Jacy?
— Dwaj czerwonoskórzy.
— Uff! — rzekł Czarny Jeleń — więc powiesili go tutaj, by dokonać zemsty. — Jacy Indjanie? — zwrócił się do wiszącego.
— Jeden z nich to Miksteka, drugi jest Apaczem — brzmiała odpowiedź. — Ratujcie, siły mnie już opuszczają, niedługo krokodyle rozerwą mnie na sztuki!
— Miksteka i Apacz — rzekł cicho wódz Komanczów. — Przecież to nasi wrogowie. Może warto uratować tego człowieka? Rozniećmy ogień, musimy mu się przyjrzeć!

Nazbierali nieco suchych, cienkich gałęzi, złożyli je na brzegu sadzawki i zapalili zapomocą punksu[1]. Widać teraz było wiszącego na drzewie człowieka, który raz po raz podnosił nogi, gdyż krokodyle usiłowały je schwytać.

  1. Krzesiwo prerjowe.
95