Strona:Karol May - The Player.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.

— A jednak przebywa tam trzystu Indjan. Chyba nie wzięli koni ze sobą?
— Zostawili je pod dozorem kilku ludzi.
— Więc my będziemy zmuszeni pójść w ich ślady, a to jest rzecz niemiła. Czy możecie przypuszczać, gdzie stoją konie Yuma?
— Nie mówiono o tem specjalnie, ale ponieważ jako wywiadowca znam dokładnie całą okolicę, więc domyślam się, gdzie ich szukać. Yuma przybyli z północy, zwierzęta więc musieli zostawić na północ od Almaden, prawdopodobnie na linji granicznej między krajem urodzajnym a pustynią. Jest tam tylko jedno jedyne miejsce, nadające się na dłuższy pobyt trzystu koni z niewieloma strażnikami. Znam je bardzo dobrze. My przychodzimy z zachodu, więc oczywiście nie natrafimy na nie, ale jeżeli mielibyście zamiar zabrać konie, to jestem gotów poprowadzić was; macie więc znowu dowód, że chcę być uczciwym i dotrzymać danego słowa.
— Namyślę się nad tem — odparłem krótko, przerywając tę przeciągłą rozmowę. Wprawdzie miałem jeszcze wiele na języku, mogłem jednak pytać później, przy odpowiedniej sposobności. Nie powinien był Player poznać, jak mało właściwie wiedziałem o stosunkach w Almaden.
Przed rozstaniem, rozluźniłem nieco rzemienie na jego rękach. Chciałem mu przez to dać do zrozumienia, że pierwsze próbki zwrotu moralnego, który mi przyrzekł, wywarły na mnie dobre, ujmujące wrażenie.  —
Po południu tego samego dnia przebyliśmy strome zbocze górskie. Przed nami rozścielała się płaska wyżyna, zamknięta górami od północy i południa; wschod-

106