— Mój brat Shatterhand mówi: staniemy. Czy nie uda się w drogę sam?
— Nie. Muszę mieć towarzysza, któryby czuwał przy mojej broni i koniach, gdybym musiał skradać się pieszo.
— Przy koniach? Mój brat chce jechać, chociaż w Almaden niema trawy?
— Na wozach jest dosyć ryżu i kukurydzy.
— A kto będzie towarzyszył Shatterhandowi?
— Młody brat Yuma Shetara. Przedsięwzięcie nie należy do łatwych, ale jestem przekonany, że Mimbrenjo będzie dokładał wszelkich starań, aby okazać się godnym mego zaufania.
— Winnetou poznał dobre chęci swego białego brata. Młody Mimbrenjo ma dostąpić imienia, jak Yuma Shetar, który tylko przez ciebie został w tak krótkim czasie wojownikiem.
Tak było rzeczywiście. Wprawdzie ponosiłem ryzyko, biorąc niedoświadczonego chłopca na tę niebezpieczną wyprawę, ale miałem do niego przynajmniej tyle zaufania, ile do każdego starszego wojownika Mimbrenjów.
Prowianty na drogę przygotowaliśmy sobie jeszcze wieczorem. — Ledwie gwiazdy zaczęły blednąć, poszliśmy po konie. Jakże się zdziwiłem, kiedy podszedł do nas Apacz i rzekł:
— Może się zdarzyć, że moi bracia będą zmuszeni rozwinąć największą szybkość; wtedy koń młodego Mimbrenja nie dotrzymałby kroku ogierowi Old Shatterhanda; niech więc mój młody brat weźmie na tę
Strona:Karol May - The Player.djvu/154
Ta strona została uwierzytelniona.
154