Strona:Karol May - The Player.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

teraz w biurze małżonka pani. Nie ma sennora tutaj nic do roboty, ja zaś przybyłem w sprawie dotyczącej jego obowiązków służbowych. Jeśli więc komuś z nas przysługuje prawo wyprosić stąd drugą osobę, to — przysługuje ono mnie!
Spostrzegłem, że gotowa już wybuchnąć na moją reprymendę; namyśliła się jednak i, zbywszy mnie gestem lekceważenia, zwróciła się do męża:
— Wypraw tych ludzi natychmiast!
Władca Uresu ześlizgnął się z hamaku, podszedł do mnie, przybrał pozę nakazującą szacunek, i rzekł, wskazując na drzwi:
— Sennor, czy pójdziesz natychmiast?! Czy też mam cię wtrącić do więzienia za opór wobec władzy?
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, szybkim krokiem przystąpił do niego Winnetou, schwycił pod ramiona, podniósł, zaniósł do hamaku, ułożył pieczołowicie i rzekł:
— Niech mój biały brat pozostanie tutaj i poczeka spokojnie, dopóki nie będziemy z nim mówić. A jego biała żona ma milczeć, gdy mówią mężowie. Skwaw powinna się zajmować dziećmi, nie zaś zasiadać w radzie dorosłych mężów. Przybyliśmy, aby pomówić z hacjenderem; czy chce, czy nie chce, musi nas wysłuchać! Kto chce nas wyprowadzić, niech spróbuje! Tutaj stoi mój biały brat Shatterhand; ja jestem Winnetou, wódz Apaczów, którego imię nieobce jest w Ures!
Był rzeczywiście znany, gdyż zaledwie przebrzmiały jego słowa, sennora, pomimo obrazy doznanej wraz z czcigodnym małżonkiem, zawołała innym zgoła tonem:
— Winnetou! Wódz Apaczów! Interesujący Indjanin! Słynny czerwony! Czy to możliwe, czy to prawda?

19