Strona:Karol May - The Player.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.

że w tej okolicy znajdą Old Shatterhanda i Winnetou. Dlatego przybyli tam znacznie prędzej, niż mój biały brat się spodziewał; spotkałem ich już przy lesie Wielkiego Dębu Życia. Obecnie czekają u stóp tego wzniesienia, a ja poszedłem naprzód na zwiady, ponieważ domyśliłem się, że w tym lesie czuwa pierwszy posterunek naszych nieprzyjaciół.
— Niewiadomo wam zatem, w jaki sposób uwolnił się Vete-ya?
— Nie.
— Wobec tego powinniście byli posłać kilku ludzi, żeby się dowiedzieli, czy ojcu twemu i wojownikom nie grozi przypadkiem niebezpieczeństwo i czy nie potrzebują pomocy.
— Tak właśnie postąpiliśmy. Dwaj pojechali odszukać mego ojca, a dwóch innych posłałem do naszych pastwisk z wezwaniem, żeby natychmiast dwustu Mimbrenjów wyruszyło za nami do Almaden alto. Czy powinniśmy byli uczynić coś ponadto?
— Nie. Ze względu na okoliczności i na pośpiech konieczny, uczyniliście dosyć. Sprowadź swoich wojowników. Przychodzicie, jak na zawołanie, chociaż zasmuca nas powód tej szybkości.
Mimbrenjo odszedł. Żaden z naszych jeńców nie słyszał ani słowa z tej rozmowy, gdyż byliśmy ostrożni i stali w odpowiedniem od nich oddaleniu. Teraz, skoro zostaliśmy sami, odezwał się Winnetou zcicha, surowo:
— Czy mój brat Shatterhand mógł się tego spodziewać? Jak mógł Nalgu Mokaszi do tego dopuścić!
— Rzeczywiście! Jak strasznie rozgniewał się na

84