Strona:Karol May - The Player.djvu/92

Ta strona została uwierzytelniona.

jako szpieg, dla mnie będą posiadały większą cenę, niż opisy hacjendera. Wkrótce miałem się upewnić, że miarkowałem słusznie.
Ażeby jeńcowi rozwiązać język, musiałem wpoić weń przeświadczenie, że znaczną mamy przewagę nad Meltonem, nad Yuma, czyli poprostu napędzić mu strachu. Pouczyłem zatem Yuma Shetara, który stale przy nim jechał, jaką postawę ma zachować i przyłączyłem się po chwili do niego, pozornie bez żadnego zamiaru. Młody Indjanin, lubo rozmawiał w pospolitym tutaj mieszanym djalekcie, używał przecież mniej wyrazów indjańskich, niż inni, więc Player mógł zupełnie dobrze zrozumieć naszą wymianę zdań. Po kilku minutach milczenia zapytał mnie Yuma Shetar:
— Czy mój sławny biały brat pozwoli mi mówić do siebie, chociaż jestem jeszcze tak młodym wojownikiem?
— Niech mój czerwony brat powie śmiało, co ma ochotę powiedzieć, — odparłem.
— Moi bracia, wojownicy Mimbrenjów, wyruszyli w liczbie wielu setek, prowadzeni przez swoich najwaleczniejszych wodzów, żeby połączyć się z nami w Almaden. Czy Old Shatterhand sądzi, że będą już na miejscu, gdy tam przybędziemy?
— Nie — odrzekłem. — Nie zastaniemy ich jeszcze.
— Ale przecież oni wyruszyli równocześnie z nami, a mają do przebycia krótszą drogę, niż my.
— Yuma Shetar powinien zrozumieć, że wojownicy Mimbrenjów nie mogą nic przedsięwziąć przed naszem przybyciem. Gdyby się bowiem pokazali Yuma, zawrzałaby natychmiast walka, która może się odbyć tylko pod

92