Strona:Karol May - Trapper Sępi-Dziób.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.

stronę i odebrał Józefę od Manfreda, siedzącego na parkanie. Niebawem obaj pośpieszyli do Corteja. — —


∗             ∗

Można sobie wyobrazić rozczarowanie i gniew Sternaua oraz jego towarzyszy, skoro nazajutrz nikogo nie znaleźli w lochu. Najdotkliwiej odczuł to Piorunowy Grot, który pałał pragnieniem zemsty nad katami swego teścia. Tacy mistrze w czytaniu śladów, jak Matava-se i Piorunowy Grot łatwo znaleźli kierunek ucieczki Józefy. Ale kto jej pomógł? To była zagadka nieprzenikniona. Niektórzy mówili o Corteju, ale wszak on, ociemniały, nie mógł tu jeszcze przybyć, a tem bardziej, nie mógł uprowadzić córki. Rozczarowani przestali sobie łamać głowę nad tą zagadką, którą i tak przyszłość wyjaśni. Przecież nie ulegało wątpliwości, że natychmiast zostanie zarządzony pościg.
Z początku wysłano pięciu pewnych ludzi a dobrych jeźdźców do Monclovy z raportem do Juareza. Wyruszyli niezwłocznie i obrali drogę, która mogła im oszczędzić spotkania z Francuzami.
Następnie Bawole Czoło odszukał drugiego wodza Miksteków.
— Opuszczam hacjendę wraz ze swemi towarzyszami — rzekł. — Mój brat jest zatem w zastępstwie wodzem i dowódcą. Niech ochrania dobrze Arbelleza i niech przyłączy dzieci Miksteków do oddziału Juareza, skoro ten przybędzie.

125