Strona:Karol May - U Haddedihnów.djvu/102

Ta strona została skorygowana.

kobietę bliską jego sercu tylko zasmucić mogą. Czy i na to się zgadzasz?
— Przyrzekam.
— Czy wiadomo ci również, że jest chwilami bardziej porywczy, niż nakazuje ostrożność? Nie toleruj tego! Proszę cię, nie szczędź mu z tego powodu najostrzejszych uwag! Żona odważnego męża ma powód do dumy. Gdy jednak odwaga przechodzi w szaleństwo, duma ustępuje smutkowi. Chcę być jego żoną, nie chcę jednak zostać wdową po nim! Czy jesteś przekonany, sihdi, że mi go oddasz cało?
— Będę go hamował.
— Dzięki ci! Dzięki ci za to, żeś nie spełnił jego prośby o zabranie Kary ben Halefa. Serce moje uschłoby z tęsknoty. Halef był przekonany, że pozwolisz zabrać chłopca, już choćby dlatego, iż towarzyszył wam w wyprawie przeciw Kurdom plemienia Bebbeh i zastrzelił lwa.
— Tamta wyprawa była znacznie mniejsza od tej, którą planujemy obecnie. Czekają nas prawdopodobnie wysiłki i męki, do których młode ciało twego syna nie dorosło. Obecność jego przeszkadzałaby nam ra-

98