średnich sprawców zwycięstwa; chciano nam podziękować i ofiarować część łupów.
Oczywiście, nie przyjęliśmy ich. Przy tej okazji spostrzegli nas jeńcy. Gdy Abu el Ghadab nas ujrzał, podniósł się nieco mimo więzów i, przeszywając nas wzrokiem, wściekle zaryczał:
— Kara ben Nemzi jest parszywym psem chrześcijańskim! Zdradził nas! Szeba et thar, lew krwawej zemsty, pożre go za to. Niech Allah przeklnie go wraz z obydwoma towarzyszącymi mu Haddedihnami!
Na twarzy jego widniały dwie szerokie sine pręgi od uderzenia bata — wyglądał okropnie.
Przyjąłem te wyzwiska z zimną krwią. Ale mały Halef w gorącej był wodzie kąpany. Stanął więc przed synem czarownika i ryknął:
— Twój lew zemsty, który nas tylko śmieszy, sam cię pożre. Powiedziałeś, że powinniśmy się ciebie bać. Zapominasz jednak, żeś już nie jest wojownikiem, ponieważ napiętnowano cię na wieki. Twarz twoja nosi ślady mego bata, zbiłem cię jak psa, którego się człowiek brzydzi dotknąć. Zginiesz
Strona:Karol May - U Haddedihnów.djvu/40
Ta strona została skorygowana.
36