Strona:Karol May - U Haddedihnów.djvu/68

Ta strona została skorygowana.

— Z kim-że ty ważysz się nas porównywać? Z parszywemi psami? Czy mam cię poczęstować batem, tak samo, jak twego syna za podobną zniewagę? Jeżeli cała twoja moc polega na wyszydzaniu jeńców i bluźnierstwach przeciw Bogu, prędzej znajdziemy twoje kości, niż ty nasze. Bóg cię ukarze! Przepowiedziałem już twojemu synowi, że szeba et thar go pożre. Teraz i tobie oświadczam, że zginiesz w jego paszczy. Nie zapominaj mojej przepowiedni. Głosi ją bowiem Hadżi Halef Omar ben Hadżi Abul Abbas Ibn Hadzi Dawud al Gossarah, szeik Haddedihnów plemienia Szammar.
Czarownik chwycił za nóż. Nato okrążyli go starcy, a szeik oświadczył surowo, że nie pozwoli, aby obrażano tych, których wziął pod swoją opiekę. Odciągnąłem Halefa nabok i na tem incydent się skończył.
Słuchając słów małego, dzielnego Hadżi, wypowiedzianych przed chwilą do czarownika, miałem wrażenie, że to jakiś prorok przepowiada mu przyszłość. Wielu z nas nawet nie przeczuwało, że mowa jego, pełna buńczucznej zuchwałości, była istotnie

64