Strona:Karol May - U Haddedihnów.djvu/85

Ta strona została skorygowana.

— Hatatitla.
— Czy słowo to oznacza to samo, co w moim języku barkh — błyskawicę?
— Tak.
— Więc nie myliłem się. Nazwałem ogiera El Barkh, wiedząc, jak drogi był ci dar czerwonego przyjaciela. Chodź, przyjrzyj się imiennikowi twego Hatatitli!
Poszliśmy daleko w step; dotarłszy do miejsca, w którem pasterze pasą wielbłądy, zatrzymaliśmy się. Ujrzałem ogiera Nedjedi. Na nasz widok ogier zbliżył się do Halefa i pozwolił się pogładzić.
— No i cóż, sihdi, jak ci się podoba?
Ogier miał małe wąskie znamię. Nad piękną, gibką, delikatną szyją wznosiła się mała głowa o ostrych, prostych uszach. Nos łagodnie zaostrzony, wzrok ognisty, piersi szerokie, kadłub krótki, noga o delikatnych żyłach, kopyta małe i twarde. Imponujące wrażenie robił piękny ogon, mniej natomiast imponowała długa, bardzo gęsta grzywa.
Nie odpowiadając zrazu na pytanie Hadżiego, poddałem konia dokładnemu badaniu, zaczynając od oczu, a kończąc na kopytach. Potem Halef pokazał mi, jak galo-

81