dzie szerokie, ale między oczami zbyt płaskie.
— Allab kerihm! — westchnął. — Tyle przywar? Ale przyznajesz, że ogier jest mimo to hoerr?
— Nie, nie jest hoerr[1], a tylko mekueref[2], kochany Halefie.
— Udowodnij to!
— Uszy stoją zbyt prosto; u konia pełnej krwi końce ich powinny się prawie dotykać. Ponadto gęste grzywy są przeważnie właściwością mieszańców. Nie mogłem ci oszczędzić tego wyroku, ale nie martw się. Assil Ben Rih ma krew szlachetniejszą, niż ten Nedjedi, lecz wartość obydwóch koni jest taka sama. Czy i Barkh posiada tajemnicę?
— Nie wiem, czy pierwszy właściciel wpoił mu jakiś znak tajemniczy, gdyż nikt nie zdradza tego złodziejowi. Co do mnie, nauczyłem ogiera sekretnego hasła. Oczywiście, tylko mnie jest ono znane; nawet mój syn Kara ben Halef i żona moja Hen-