władca odryglował drzwi i wszedł do komnaty, by zasłonić twarz niewolnicy. Dopiero teraz hrabia przestąpił próg, a sułtan zamknął za nim drzwi.
Don Fernando obrzucił pokój badawczym, czujnym wzrokiem. Uprzytomnił sobie odrazu, że w pakach i koszach mieszczą się bogactwa sułtana.
Niewolnica leżała na otomanie; twarz miała zasłoniętą podwójnym welonem, przez który mogła patrzeć, sama nie będąc widziana. Gdy hrabia wszedł, odwróciła twarz i drgnęła; widać spotkanie z nim było dla niej ogromną niespodzianką.
— Mów z nią — rozkazał sułtan. — Może zrozumiesz jej mowę.
Don Fernando postąpił kilka kroków w kierunku niewolnicy. Z okna padło nieco więcej światła na jego twarz. Kobieta nie mogła ukryć ponownego odruchu zdumienia. Sułtan zauważył to, tłumaczył sobie jednak zdziwieniem, iż pozwolono mężczyznie ją odwiedzić.
— Quelle est la langue, laquelle vous parlez, mademoiselle? — Jaki jest pani język ojczysty? — Zapytał po francusku.
Uniosła głowę na dźwięk tych słów, ale wahała się odpowiedzieć, zapewne z nadmiaru radości. Przypuszczając, że niewolnica nie rozumie po francusku, don Fernando zapytał po angielsku:
— Du you speak englisch perhaps, miss? — Może pani mówi po angielsku?
— Benito sea Dios! — odparła wreszcie po hiszpańsku. — Rozumiem po angielsku i po francusku, ale mówmy po hiszpańsku.
Teraz zkolei zdumiał się don Fernando. Nieszczę-
Strona:Karol May - W Harrarze.djvu/45
Ta strona została uwierzytelniona.
41