Strona:Karol May - W Harrarze.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.

góry, a hrabia zrobił jej z delikatnego, wschodnio-indyjskiego welonu turban na głowę, by mogła uchodzić za młodego Turka.
Postarawszy się o odpowiednie akcesorja dla Emmy, wyszukał zkolei don Fernando dwie strzelby, proch, ołów, ubrania, noże i jatagany dla obydwóch Somali.
Trzeba było jeszcze znaleźć odpowiedni klucz. Harrar posiada pięć bram; u każdego klucza zwisała numerowana płytka metalowa, dobrać więc odpowiedni nie było trudno. Zaopatrzywszy się w rzeczy, przeznaczone dla Somali, i poleciwszy Emmie iść za sobą, mógł hrabia ruszyć. Gdy się zbliżyli do szopy, zastali obydwóch Somali, czekających z niecierpliwością.
— Oto odzież, proch, broń i ołów — rzekł hrabia. — Ubierajcie się prędko. Te obydwa dywany przeznaczyliśmy dla waszych wielbłądów, które zabierzemy z pastwiska. Żywo, musimy się śpieszyć!
— Panie, — odparł ojciec — nie wiemy, kim jesteś, ale możesz rozporządzać naszem życiem, — należy ono do ciebie. Znamy wszystkie drogi i zaprowadzimy was aż do morza. Nie obawiaj się wcale prześladowców; nie dościgną nas. Nie chcemy od ciebie zapłaty; dajesz nam przecież wolność, która jest więcej warta, aniżeli srebro i złoto.
— Mówisz, jak człowiek, który umie ocenić przysługę. Nie zapłacę, ale dam wam podarek godny tego przywiązania, jakie przyrzekacie. Oto wielbłądy; trzy będą nas nosiły, czwarty poniesie towary. Młody mój towarzysz nie jest wyrawdzie kobietą, ale, skoro mamy lektykę, niechaj w niej spocznie. Wyjeżdżamy przez bramę, która prowadzi do Gaffy. Będziecie szli obok

68