Strona:Karol May - W Harrarze.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.
III
KAPITAN WAGNER

Mniej więcej w tydzień później płynął jakiś bryg przez szlak Bab-el-Mandeb. Statek zbudowany był bardzo strojnie, z masztu powiewała niemiecka flaga handlowa. I bez tego pawilonu można było poznać, że nie jest to okręt wojenny, a handlowy, mimo, iż na pokładzie stały cztery armaty, nadające statkowi wojowniczy wygląd.
Armaty umieszczono na pokładzie dlatego, że w owych czasach morza te były niezbyt bezpieczne. Szczególnie dobrze uzbrojony być musiał każdy, kto uprawiał handel z wyspami; stykał się bowiem z niezupełnie pewnymi ludźmi, po których można się spodziewać zawsze, że zdradą opanują statek i zawładną ładunkiem.
Słońce prażyło; mimo lekkiego wietrzyka, upał był tak silny, że załoga statku leżała pod rozpiętemi żaglami. Sternik, który kierował sterem zapomocą powroza, siedział w cieniu dywanu, rozwieszonego na sznurach.
Kapitanowi również było za gorąco w kajucie. Wyszedł wolnym krokiem na pokład, spojrzał ku niebu i udał się do sternika. Sternik chciał wstać, jak wymagały przepisy. Kapitan wskazał mu ruchem ręki, aby się nie trudził, i usiadł sam obok niego.

71