— Kwimbo weźmie sobie piękną Mietje — odrzekł z dumą.
Na te słowa omal nie parsknąłem śmiechem, ale się wstrzymałem, pytając dalej:
— A dlaczego właśnie Mietje?
— Bo Mietje jest dobra. Kiedy Kwimbo zleciala z konia, mynheer Ays chciała rznąć Kwimbo, ale Mietje nie kazala, i dlatego Mietje wyjdzie za Kwimbo.
— Mówiłeś z nią o tem?
— Nie. Kwimbo nie gadala jeszcze o tem z Mietje.
— A jesteśże pewny, że ona cię zechce?
— O, czemużby nie! Kwimbo jest piękny, Kwimbo jest dzielny, Kwimbo jest mądry i w sam raz dla pięknej Mietje.
Nie chciałem odbierać biedakowi tak pięknych złudzeń i, poprzestawszy na tem, wyprzedziłem go nieco, pozostawiając za sobą.
Dolina, którą szliśmy, zwężała się coraz bardziej i bardziej, aż wreszcie doszedłem do miejsca, skąd wytryskało obfite źródło, dające początek strumykowi, który obficie zasilał okoliczną roślinność. Stąd wedle otrzymanych wskazówek wspiąwszy się na wzgórze, zostałem mile zdziwiony wspaniałym widokiem na okolicę, pokrytą rozległymi lasami.
Zdawało mi się też, że widzę na grubym piasku coś jakby ślady ludzkie, ale bardzo niewyraźne. Zastanowiło mię to, lecz, gdy weszliśmy na grunt skalisty, i ślady owe zniknęły, przestałem o nich myśleć i wszedłem w las.
Mimo zbyt odległej od równika szerokości geograficznej i suchego względnie gruntu, roślinność tu miała charakter podzwrotnikowy. Jest to bowiem cechą całego kraju przylądkowego, że gdzie tylko roślina zapuści korzenie, zdobywa sobie potrzebną wilgoć i, dzięki łagodnemu klimatowi, rozwija się przecudnie. Cała flora Kaplandu oszacowana jest na dwanaście tysięcy gatunków, i to właśnie daje najlepszą miarę, jak dogodne warunki posiada tu wegetacya obok rozległych
Strona:Karol May - W Kordylierach.djvu/441
Ta strona została skorygowana.
— 399 —