Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.1.djvu/136

Ta strona została przepisana.

— Wybacz na chwilę! — a zwróciszy się do „prawej ręki“ dodał: Spiesz na naszego „Sokoła“ i sprowadź dziesięciu ludzi, by obsadzić Dahabieh! Ja zmuszę tę zgraję, by pamiętała o dziewięćdziesięciu-dziewięciu wzniosłych własnościach Allaha. A teraz, proszę dalej, effendi!
— To ty nie jesteś członkiem świętej kadiriny? — spytałem.
— Nie, wogóle nie jestem członkiem żadnego bractwa. Mahomet był prorokiem i Jan był prorokiem. Allah jest miłością i sprawiedliwością, Allah jest i twoim Bogiem. My ludzie jesteśmy wszyscy dziećmi Boga, mamy się nawzajem miłować i być wobec siebie sprawiedliwymi. Cenię wiarę, w której na świat przyszedłem, ale nie poniżam drugiego; nie chcę nawracać i nie pozwolę siebie nawracać. Oczy moje mogą widzieć tylko rzeczy ziemskie, a dopiero po śmierci ujrzą rzeczy niebieskie. Dlaczego miałbym spierać się O to, kto Boga wielbi prawdziwie? Jesteśmy jedną wielką rodziną i mamy jednego ojca. Każde dziecię ma swoje odrębne dary i właściwości, więc na swój sposób rozmawia z ojcem. Podaj mi rękę, effendi! Ty jesteś chrześcijaninem a ja muzułmaninem, ale jesteśmy braćmi i jesteśmy posłuszni ojcu, ponieważ go kochamy!
Wyciągnął do mnie rękę, którą serdecznie uścisnąłem. Czyż miałem mu powiedzieć, że jako chrześcijanin nie mogę się z nim zgodzić? Milcząc, nie zmieniałem się w muzułmanina, a pozwalając mu mówić, dałem mu sposobność mówienia tak, jak mówi prawdziwy chrześcijanin. Wyrzekając się zachłanności Islamu, przestawał być mahometaninem. Uczynił przez to wielki krok ku chrześcijaństwu, a niewczesną repliką mogłem go tylko skłonić do cofnięcia tego niezwykłego kroku. Wiedziałem zresztą, że misyonarzem jest nietylko ten, co naucza słowami, ale i ten, co czynami drugim przykład daje. Czyn działa często potężniej, aniżeli słowo; czasem i milczenie jest czynem, choćby tylko takim, który zapobiega zgorszeniu.