Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.1.djvu/155

Ta strona została przepisana.

na dłoni. Miejscowość ta nazywa się po koptyjsku Saud i jest starożytną Lykonpolis (Wilcze miasto). Leży w pewnem oddaleniu od brzegu, w okolicy bardzo urodzajnej i uroczej. Licząc przeszło trzydzieści tysięcy mieszkańców, jest Sijut siedzibą baszy i koptyjskiego biskupa. Handel tego miasta sięga aż do wnętrza Afryki, jest to bowiem główna stacya nubijskich i wschodnio sudańskich karawan. Mimo swej starożytności miasto to nie posiada żadnych monumentów, jeśli się odliczy dawną Nekropolię i położone w zachodnich górach libijskich groby z mumiami wilka, którego tu dawniej czczono. W pobliżu niedalekiej wsi Moabdah znajduje się rzadko zwiedzana grota z mumiami krokodyli.
Zapuściliśmy kotwicę pod wsią El Hamra, która jest portem Sijutu. Emir, jako reis effendina, nie miał do załatwienia w porcie żadnych policyjnych formalności i mógł zaraz wysiąść ze mną na ląd. Szukaliśmy sandału, lecz go tutaj nie było. Od kapitana portowego dowiedzieliśmy się, że widziano ten statek, jak płynął koło portu, nie zatrzymując się wcale. Musieliśmy więc przypuścić, że i muzabira w Sijut niema. Achmed Abd el Inzaf, który pałał żądzą dostania w ręce tego człowieka, postanowił odpłynąć natychmiast, ażeby sandała doścignąć. Zresztą i tak nie moglibyśmy się tutaj długo zatrzymywać, gdyż reisa wzywały obowiązki do Chartumu. Jeszcze w ostatnim dniu swego pobytu w Kairze dowiedział się przez swego agenta, że w górze rzeki przygotowuje się coś takiego, co mu może dostarczyć niezwykłego połowu. Co to było, tego nie mogłem się dowiedzieć pomimo zwykłej jego otwartości i zaufania, którem mnie darzył. Zauważyłem, że studyował moje właściwości i cieszyłem się ogromnie jego żądzą wiedzy. Musiałem mu odpowiadać na tysiące pytań. Był to zarówno fizycznie, jak i duchowo, bogato wyposażony człowiek i pojmował wszystko bardzo łatwo. Najłatwiej jednakowoż zrozumiał, że jego wiadomości są bardzo skąpe, oczywiście w stosunku do wiedzy