Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.1.djvu/234

Ta strona została przepisana.

ręką córki słynnego władcy! Żył on mniej więcej dwa tysiące lat przed przyjściem Chrystusa na świat, a zatem tą ręka dziewczęca zastygła około cztery tysiące lat temu. A jednak jak cudownie się zachowała! Miała ona całą pełnię form młodocianych, a zabarwienie paznokci henną było jak gdyby świeże zupełnie. Gdyby nie miała twardości mumii, możnaby pomyśleć, że odjęto ją dopiero przed chwilą młodej dziewczynie z plemienia Fellah.
Chciałem rękę zawinąć napowrót, kiedy stary fakir sięgnął po nią, by się jej z blizka przypatrzyć. Podczas kiedy oko jego na niej spoczywało, kiwał nieustannie głową, a potem oddał mi ją i rzekł:
— To ręka z haremu jakiegoś dostojnego pana. Czem ona mogła darzyć: miłością, czy nienawiścią? A co mogła otrzymywać: szczęście, czy nieszczęście? Teraz już nic nie daje i niczego nie bierze. Zabierzesz ją do siebie, by ją przechować, lecz ona przecież w proch się rozleci, bo wszystko, wszystko musi przeminąć i tylko Allah zostanie takim, jakim jest. Czy poszukujesz tu takich szczątków?
— Nie. Ale ich widok wielce mnie zajmuje.
— Cóż widziałeś w jaskini? Trupy krokodyli i wężów, oraz kilka szczątków ciał ludzkich. To nic. Ja znam grobowce, w których leżą zwłoki królów i królowych obok siebie, a nikt z Europejczyków ich nie znajdzie.
— Czy prócz ciebie nikt ich już nie zna?
— Nie. Odkrył je przodek moich przodków, a wiadomość o tem przechodziła z pokolenia w pokolenie. Jam jest ostatni z mojego rodu i kiedy odejdę do Allaha, nie będzie już nikogo, znającego tajemnicę.
— Nikomu jej nie wyjawisz?
— Nie. Gdyby się ktoś o tem dowiedział, przyszliby Europejczycy i ograbiliby trumny z ich cennej zawartości, gdyż oprócz zwłok znajdują się w nich rozmaite złote przedmioty, których pożądają Frankowie. Jest tam wiele, bardzo wiele trumien, znacznie więcej, niż dwieście, a na każdej z nich wymalowana figura z chustą na głowie i z sierpem lub krzywym nożem w ręku.