Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.1.djvu/321

Ta strona została przepisana.

biblijnej, które go żywo zajęły. Wkońcu jednak przerwał moje opowiadanie i zapytał:
— Czemu nie wolno wam mieć kilku żon?
— To bardzo proste. Ponieważ Bóg dał Adamowi tylko jednę.
— Czy wolno wam się żenić z pogankami lub mahometankami?
— Nie.
— O Allah! Wam wszystko zakazane! My nie pytamy naszych kobiet w co wierzą, bo kobieta nie ma duszy. Gdybyś jednak pokochał mahometankę, pojąłbyś ją za żonę?
— Być może, w każdym razie musiałaby zostać chrześcijanką.
— Bądź pewny, że żadna mahometanka nie zgodziłaby się na taki warunek, owszem, zażądałaby, żebyś ty sam został muzułmaninem.
— Na tobym się znowu ja nie zgodził.
— A gdyby była bardzo piękna?
— I wówczas nie.
— A gdyby prócz piękności miała duży posag?
— I toby nic nie pomogło.
— Ależ ty jesteś ubogi.
— Mylisz się. Od nikogo nic nie potrzebuję i dlatego czuję się bardzo bogatym.
Patrzył jakiś czas przed siebie, potem przypatrzył mi się uważnie i mówił dalej:
— Powiedziałem ci już przedtem, że cię raz dawniej widziałem i wiele o tobie słyszałem. Uważam cię za człowieka niezwykłego i bardzobym cię chciał do siebie przywiązać. Pozwól, że ci coś pokażę.
Wyjął z kieszeni portiel, otworzył go i pokazał mi jego zawartość. Była tam cała paczka wysokich angielskich banknotów.
— Czy wiesz, jaką wartość przedstawiają te papiery?
— To majątek.
— A mimoto jest to tylko mała część tego, co