Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.1.djvu/383

Ta strona została przepisana.

wołanie doszło do moich uszu. Teraz wiesz wszystko i możesz mi wystawić świadectwo, że postąpiłem, jak bohater i mężczyzna.
Powiedział to z taką pewnością siebie, że już dłużej oburzenia mojego wstrzymać nie byłem w stanie, iz gniewem zawołałem:
— Jesteś największym tchórzem i głupcem, jakiego kiedykolwiek widziałem!
W porównaniu z przerażającemi wprost obelgami, jakiemi się Arabowie posługują, epitety użyte przezemnie były jeszcze dość delikatne. Mimoto zawołał Selim zdumiony:
— Jak ty mnie nazywasz? Czy na to zasłużyłem? Spodziewałem się pochwał i uznania, a tymczasem.....
— Uznania? — przerwałem mu. — Uznaję tylko, że jesteś nicpoń, który na ustach ma słowa wielkie a lęka się myszy. Gdybyś był postąpił już nie jak mężczyzna, ale przynajmniej jak średnio odważny chłopak, siedzieliby teraz porucznik i Ben Nil nad studnią, jako zwycięzcy. Wtedy wolnoby ci było mówić o odwadze i waleczności!
— Effendi, ja ciebie nie rozumiem.
— No to ci powiem wyraźniej. Nie czuwałeś, aleś spał i z twej właśnie winy tamci dwaj znaleźli się w niebezpieczeństwie, bo przekonani, że czuwasz, usnęli także. Niewątpliwie na śpiących rabusie napadli, gdyż w przeciwnym razie i jeden i drugi byliby broni palnej użyli. Ben Nil, prawie chłopak jeszcze, przebił jednego a ty co uczyniłeś? Znajdowałeś się w miejscu panującem nad doliną i miałeś przy sobie broń, bo masz ją dotychczas. Gdybyś był strzelił do tych drabów, przebieg walki byłby całkiem inny. Ale ty, zamiast to uczynić, uciekłeś tchórzliwie, a ich pozostawiłeś ich własnemu losowi i chełpisz się teraz swoim chłodnym rozsądkiem. Gdyby nie to, że lituję się nad twoją nieskończoną głupotą, należyciebym cię teraz ukarał. Czy wiesz, na co ty sobie zasłużyłeś? Co ja mam właściwie z tobą zrobić? Powiedz mi!