Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.1.djvu/402

Ta strona została przepisana.

tarli, Miejsc na kryjówkę było aż nadto, mimoto jednak wiedziałem, że odpowiednią placówkę trudno mi będzie znaleźć, bo jej zaletą główną musiało być przecież to, abym z niej mógł rozmowę łotrów podsłuchać.
Posiliwszy się daktylami i suszonem mięsem, wyruszyłem w głąb parowu, aby przedsięwzięcia dokonać.