Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.1.djvu/70

Ta strona została przepisana.

pokoju i nie mówiąc ani słowa, usiadła opodal na dywanie. Potem wysunęła z mnóstwa szat rękę, podniosła ją w górę, gdzie domyślałem się głowy i odchyliła rąbek zasłony.
— Teraz! — skinął na mnie Murat Nassyr. — Czy chcesz się pan temu przypatrzyć?
Zbliżył się do postaci, by mi poświecić, lecz odwrócił się, ażeby oko jego nie padło na plamę w ozdobie głowy siostry. Ja natomiast przypatrzyłem się jej dokładnie. Wśród grubych i gęstych włosów znajdowało się okrągłe całkiem wyłysiałe miejsce, powstałe przez mikroskopijne grzybki.
— Czy potrafisz pan to wyleczyć? — spytał Massyr.
— Spodziewam się. Ozdoba tej głowy ukaże się prawdopodobnie już za kilka tygodni.
— Oby Allah to sprawił! A ja panu podziękuję. Jak się nazywa środek, którego należy użyć?
— Znajdziesz go pan tu w Kairze w każdej aptece. Nazywają go tutaj el Milh el hamid, a za pół piastra wystarczy go na całe leczenie. Rozpuszcza się go we flaszce wody, następnie zwilża się tem codziennie łyse miejsce. Środek ten pomógł już wielu ludziom, lecz nie działa u całkiem łysych.
Słowa te wywołały u kobiety taką radość, że się odezwała:
— Dziękuję panu!
Po tych słowach powstała i wyszła z pokoju w ruchach, których nie możnaby nazwać eleganckimi.
Kiedyśmy zeszli na dół, otrzymał kłaniający się ciągle marszałek domu rozkaz udania się do portu i przyniesienia lekarstwa. Wkrótce potem podano wieczerzę. Składała się ona z ryżu, tworzącego górę wysoką prawie na łokieć i z tacy kebabów czyli kawałków mięsa pieczonych na patykach. Sądzę, że było tej pieczeni przynajmniej sześć funtów, ale przypomniałem sobie, że wschodni Obyczaj nakazuje sługom zjadać to, co zostawią panowie. Wszystko było bardzo