Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.2.djvu/199

Ta strona została przepisana.

i następnie przybiegnę tu podzielić się wiadomością ze strażnikiem, no i oczywiście wy wszystko będziecie słyszeli.
— Istotnie znakomita myśl i upominek dla ciebie będzie tem większy, im więcej pójdziesz mi na rękę. Teraz już dość; wiem wszystko, co mi było potrzebne, a nie chciałbym obciążać twego sumienia innemi jeszcze sprawami.
Na tem skończyło się nasze porozumienie. Spiskowiec postarał się dla mnie o nóż bardzo ostry i spiczasty tak, że na wypadek mógł wystarczyć do uśmiercenia kogokolwiek, ktoby mi stanął na przeszkodzie. Położenie moje bowiem było tego rodzaju, że mogłem ze spokojnem sumieniem odważyć się na wszystko w obronie własnego życia i towarzyszy.
Co za szczęście, że ten człowiek drżał o swą skórę! Byłem prawie przekonany, że około północy zaświta nam zupełna wolność! W ciągu popołudnia przyszło mi na myśl, czy przypadkiem ściana zewnętrzna nie posiada szpar również, i okazało się, że była to myśl wcale dobra. W okręcie nie było żadnego towaru i dlatego zanurzał się w wodę bardzo mało, wskutek czego zewnętrzna ściana w miejscu, w którem się znajdowaliśmy, wystawała ponad poziom i deski były dosyć rozeschnięte, a miejscami smoła poodpadała. Chwyciłem następnie rękojeść noża w zęby i co prawda z pewną trudnością udało mi się wydłubać maleńki otworek na świat. Przez tę dziurkę mogłem jednem okiem zobaczyć dość szeroki zakres. W łodzi poprzód okrętu pracowano ciągle, a nawet wywieszono w niej mały żagiel. Na wszelki wypadek zatkałem potem dziurkę tak, aby ktoś, wszedłszy do celki przed czasem nie mógł jej zauważyć.
Pod wieczór pofatygował się Ibn Asl do nas powtórnie i wywnioskowałem, że jest nas zupełnie pewny, bo zrewidował tylko mnie jednego, poczem wyszedł, nie odezwawszy się ani słowa. Całe szczęście dla nas, że nie zauważył noża, który z przezorności ukryłem w kącie poza Abu en Nilem. Kilkakrotnie kusiło mnie