— O ile sobie przypominam, nazywa się Ali effendi el Kurdi i jest słynny z tego, że uśmierzył groźną rewoltę wojskową w Kassali.
— Tam istotnie postępował sprawiedliwie, ale później... Istny skandal! Mówiono za jego czasów w Faszodzie o bardzo surowym zakazie handlu niewolnikami, ale co z tego... Łapacze niewolników przychodzili w biały dzień do jego domu, płacąc mu potajemnie pogłówne „od sztuki“, i mieli w nim doskonałego opiekuna i obrońcę wobec ustaw. Znałem ich wszystkich, lecz niestety żadnego schwycić nie mogłem, bo skoro któremu, że tak powiem, zarzuciłem stryczek na szyję, zaraz mi go ucięto. Jeżeli najwyższy urzędnik prowincyi czyli mudir bierze łapówki, to co może zrobić niższy urzędnik? Faszoda stanowiła właśnie punkt podstawowy: do wypraw na połów niewolników. Łapacze gromadzili się tam jawnie i otwarcie, a gdy tylko o tem napomknąłem, mudir bądź mnie zakrzyczał, bądź wyśmiał. Tego oczywiście znosić dłużej nie mogłem i udałem się wprost do wicekróla, opowiedziałem mu wszystko dokładnie, przedłożyłem dowody, no i Ali effendi el Kurdi został złożony z urzędu, a jego miejsce zajął inny mudir.
— Czy ten będzie lepszy od swego poprzednika?
— Zapewne, jestem o tem przekonany, bo go znam osobiście, mnie też zawdzięcza on swoje stanowisko, bo właśnie przedstawiłem go wicekrólowi i bardzo się cieszę, że moje wstawiennictwo odniosło tak dobry skutek, Nowy mudir nazywa się Ali effendi, a poddani tytułują go Abu hamsaj mijah[1].
— Z jakiegoż to powodu?
— Z powodu bardzo chwalebnego zwyczaju, który zjednał mu poważanie i szacunek. Nie da się on bowiem żadną miarą przekupić ani wogóle niczem przebłagać i zwykł każdego podsądnego, który oczywiście na to zasłużył, skazać na pięćset plag. A że w tym
- ↑ Ojciec pięciuset.