Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.2.djvu/328

Ta strona została przepisana.

czele szczepu stoi mek[1], który ma prawo sprzeda — wania w niewolę poddanych, jeśli okazali względem niego nieposłuszeństwo lub z jakiego innego powodu zasłużyli na jego niełaskę. Jeńcy wojenni ulegają temu samemu losowi, oczywiście, o ile, wedle prastarego zwyczaju, nie zostaną wymordowani.
— Ach, to tak! Bardzo więc możliwe, że ta karawana składa się właśnie z takich sprzedanych ludzi. Sądzisz, że spotkanie się z nimi mogłoby być dla nas niebezpieczne?
— Bynajmniej, nie jest bowiem pożądane starcie się ani z naszej ani z ich strony.
— Więc co? Pojedziemy tam?
— Nie! Jeżeli nie chcemy ich spłoszyć, to lepiej by było nie zbliżać się do nich wprost i umyślnie. Pojedziemy więc w kierunku Nid en Nil i rozłożymy się na nocleg. Oni tam nadciągną z pewnością, no i zetkniemy się z nimi niby od niechcenia, rozumiesz?
Skręciliśmy tedy ku południowi. Na szczęście uczucie nudy i monotonności pierzchło zupełnie, a natomiast byliśmy bardzo zaciekawieni i podnieceni myślami, co będzie dalej, czy spotkamy się z karawaną i jakie tego będą skutki. Jechaliśmy dość długo i nareszcie spostrzegliśmy na horyzoncie ciemną linię, niby daleki łańcuch górski, a że w tych okolicach gór żadnych niema, przypuszczaliśmy, iż to właśnie będzie las, wznoszący się nad brzegami odnogi rzecznej. Jakoż istotnie przypuszczenia te wkrótce się sprawdziły. Już pod wieczór przybyliśmy na miejsce, gdzie brzegi wznosiły się dziko i stromo do takiej wysokości, że niepodobna było dostać się na wielbłądach w dół i dlatego musieliśmy objeżdżać spory kawał drogi, zanim znaleźliśmy odpowiednie miejsce do przejścia.

Nid en Nil jest korytem a właściwie jarem, który w porze deszczowej w czasie tak zwanego charif wzbiera do olbrzymich rozmiarów. Obecnie łożysko, nad którem znaleźliśmy się, było prawie na wyschnięciu.

  1. Z arabskiego „melek“ = król.