Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.2.djvu/365

Ta strona została przepisana.

brat wiedział o tem i dał mu pieniądze na otwarcie przedsiębiorstwa w Chartumie, a ja potem pożyczyłem mu jeszcze większą sumę w celu rozszerzenia tego przedsiębiorstwa i, kiedy zapadł termin zwrotu tej pożyczki, pojechałem do Chartumu, by odebrać pieniądze. Barjad el Amin zmienił się nie do poznania. Miał on pomocnika nazwiskiem Ibn Asl, który go namówił do handlowania niewolnikami. I istotnie, złakomił się na zyski z tego źródła, ale do przedsięwzięcia podobnego interesu potrzeba wiele pieniędzy, a tu, na jego nieszczęście, należało wypłacić mi większą sumę, wobec czego, nie pozostało mu już wiele do dyspozycyi. I wówczas, widocznie szatan podsunął mu myśl, aby mi pieniądze wypłacić, uzyskać pokwitowanie i potem mi je odebrać. Tem sobie też tłómaczę bardzo uprzejme przyjęcie, które mnie z jego strony spotkało. Mieszkałem bowiem u niego dni kilka i nareszcie dano mi pieniądze, a ja pokwitowałem odbiór wedle wszelakiej formy i miałem wsiąść następnego dnia na dahabijeh w kierunku Chartumu. Pożegnałem się więc ze znanymi i poszedłem wcześniej na spoczynek, gdy wtem podczas snu w nocy uderzył mnie ktoś w głowę tak, że straciłem odrazu przytomność. Gdy ją odzyskałem i otwarłem oczy, przekonałem się, że kołyszę się na jakimś przedmiocie, a wokoło grobowa ciemność. Miałem oprócz tego związane ręce i nogi. Gdy spróbowałem wołać o pomoc, grożono mi plagami.
— Znajdowałeś się więc na wielbłądzie...
— Tak i to w wygodnej kobiecej lektyce, umieszczonej na grzbiecie wielbłąda, a okrytej starannie ze wszystkich stron tak, że nie widziałem nic. Wyobraź sobie moje zdziwienie, gdy następnie spostrzegłem, że ubrano mnie w strój kobiecy i zawelonowano twarz widocznie w tym celu, aby w razie spotkania się z kimkolwiek nie wzbudzić podejrzenia. Wiesz zresztą sam, że nikt nie troszczy się o kobietę, siedzącą w lektyce, bo tego wymaga obyczaj...
Około południa stanęliśmy w szerokim stepie na