— Otóż ja jestem przyjacielem reisa i w jego imieniu wziąłem do niewoli tego Bakwkwarę, aby go oddać w ręce władzy w Faszodzie. Możesz więc być zupełnie spokojny i mówić ze mną otwarcie. Skąd przybyliście i dokąd zamierzaliście się udać?
— Byliśmy w Dar Famaka, gdzie sprzedaliśmy wszystkie towary, otrzymując za nie tylko tibr. Następnie skierowaliśmy się przez Biały Nil do Gojak nad Bahr el Arab, gdzie chcieliśmy tibr wymienić na pióra strusie, aby odwieźć je do Chartumu. Uśmiechał nam się tedy doskonały zarobek, ale niestety, Takalowie nas obrabowali i... jestem obecnie zrujnowany doszczętnie.
Pod nazwą „tibr" rozumie się w tych okolicach złoto w postaci ziarneczek lub pyłku, które wydobywają tu z pokładów aluwialnych. Jest to prawie jedyny środek wymiany w górnych okolicach Nilu i ma walor wszędzie, jak naprzykład talary Maryi Teresy. Dla dogodniejszego użycia tych osobliwych afrykańskich „pieniędzy" stapiają ziarenka w kształt pierścionków lub związują w skórzane albo płócienne płatki w bardzo małych ilościach i to służy jako moneta zdawkowa.
— Przypuszczam, że Takalowie nie odrazu wystąpili wobec was nieprzyjaźnie...
— Byli nawet bardzo uprzejmi i serdeczni. Dowódca, gdyśmy się z nimi spotkali, kazał karawanie iść dalej, a sam ze czterema towarzyszami pozostał na miejscu i wypytywał nas o wiele rzeczy dość długo.
Dopiero gdy karawany nie było już zupełnie widać, pozwolił nam jechać razem z sobą, co też uczyniliśmy, lecz właśnie w tem miejscu otrzymałem niespodzianie cios w głowę. Co było dalej, możesz się domyślić.
— Wspominałeś im, że macie przy sobie tibr?
— Pytali nas, za co chcemy kupić strusie pióra, musiałem więc wspomnieć o pyłku złota.
— Szkoda! Zanadto byłeś otwarty i ponosisz teraz skutki tego błędu. Owych pięciu Takalów złakomiło wasze pieniądze i, aby nie dzielić się łupem z innymi kazali karawanie umyślnie wędrować naprzód.
Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.2.djvu/386
Ta strona została przepisana.