Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.2.djvu/470

Ta strona została przepisana.

mu pokrótce wszystko o Ibn Aslu, co wiedziałem, i to wystarczyło, aby przekonać czarnego, w jakie dostał się ręce.
— Effendi — zawołał, — pozwól mi opuścić okręt! Wrócę natychmiast do seriby i ostrzegę swoich ludzi, a na opryszku zemszczę się sromotnie!
— Daj pokój! — ozwałem się, zatrzymując go, bo chciał już zabrać swoją łódkę. — Możesz odpłynąć, jeśli chcesz, bo jesteś wolny; ale radzę ci, zostań z nami. Sam nie dokażesz niczego i jeszcze narazisz się na śmierć.
— Ja zabiję Ibn Asla, a nie on mnie.
— Nie znasz go. Co ty wobec niego znaczysz? A zresztą nie zastaniesz go już w seribie.
— Prawda. Zamierzał natychmiast rozpocząć gazuah, ale ja go będę ścigał i dopytam się o drogę w seribie.
— Oho, nie łudź się. Gdybyś teraz tam się pojawił, ujęliby cię i zamordowali. Zostań raczej z nami, pod naszą opieką, i prowadź nas do seriby. Potem udamy się za nim w pościg, zabierzemy mu w niewolę wszystkich białych, i twoi pobratymcy będą uratowani.
— Masz słuszność, effendi. Zostanę, jeśli pozwolicie mi na to. Ktoby to był pomyślał? Przedstawiono nam was, jako największych wrogów szczepów murzyńskich, i dlatego z przyjemnością podjąłem się zadania, mającego na celu wprowadzenie was w błąd. Aż oto wrogowie stają się nagle moimi przyjaciółmi, a przyjaciele wrogami! Słuchajcie więc; skłamałem, wskazując wam drogę w górę Bahr el Dżebel; powinniśmy żeglować w górę Rolu, i ja wam wskażę seribę Aliab.
— Daleko to stąd?
— Pięć albo sześć dni żeglugi.
— Znasz dobrze położenie seriby?
— Doskonale. Znajduje się ona na prawym brzegu rzeki, a więc po lewej ręce od nas.
— Są tam góry?
— Okolica jest zupełnie równa i pokryta nieprzebytymi lasami. Seriba otoczona jest ze wszystkich