— Wszyscy, prócz Turka, który nie chciał się odłączyć od siostry; zostało też dziesięciu białych asakerów i wachmistrz, jako komendant. Ale, effendi, ja mogę wam to wszystko opowiedzieć po drodze; teraz szkoda czasu czekać dłużej. Wiatr właśnie się zrywa, sprzyjający żegludze.
— Masz słuszność; czas już. Zaraz wyciągniemy kotwicę.
I istotnie zaczęto się krzątać, przygotowując do odjazdu, i niebawem „Sokół" pod pełnymi żaglami zawrócił z dotychczasowego kierunku w prawo przez fale rzeki Rol.
Nie była ona tak szeroka, jak Bahr el Dżebel, ale mogły po niej żeglować nawet większe okręty, niż nasz „Sokół". Wspomniałem już, że w tych okolicach prawdziwą plagą dla żeglugi jest dzika trzcina. Spotykaliśmy i tu całe kępy i wyspy tej wodnej rośliny w ciągu jazdy aż do wieczora, poczem zaczęły się po obu brzegach krzaki i zarośla, aż wreszcie wjechaliśmy w wysoki nieprzejrzany las. Tu nie było już omm sufah, a że noc była pogodna, mogliśmy żeglować przez całą noc.
I w ciągu następnego dnia nie natrafiliśmy już na kępy, a wiatr, jakby ujęty w wązką szczelinę między dwoma brzegami lasu, wiał doskonale. Dzięki tym sprzyjającym warunkom, dotarliśmy do celu już wieczorem czwartego dnia. Djangczyk oznajmił nam, że seriba znajduje się w odległości zaledwie godziny jazdy, wobec czego należało zarzucić kotwicę.
Nasunęło się teraz pytanie, co robić: czy otwarcie na drugi dzień: rano dobić do samej seriby? Myśl ta nie znalazła uznania, gdyż, wedle opisu murzyna sądząc, wejście do seriby było dobrze obwarowane, i nawet śmiesznie mała garstka załogi mogła stawiać długo opór. Zresztą nie było pewności, czy nie zastalibyśmy tam Ibn Asla. A nużby zaniechał wyprawy z jakiegokolwiek powodu. Postanowiłem więc nadchodzącą noc wyzyskać na wywiady, i emir zgodził się na to, a nawet
Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.2.djvu/472
Ta strona została przepisana.