Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/123

Ta strona została przepisana.

samą „ozdobę", która niedawno gniotła tak okropnie mój kark nieszczęsny. Postanowiłem nie odzywać się do draba dla okazania mu swej pogardy, — ale, gdy zaczął kląć i wyzywać mię, rzekłem mu dobitnie:
— Milcz, podły człowieku! Przed kilkoma godzinami żądałeś sam ode mnie, abym nie zawiódł tych, którzy mi bezgranicznie zaufali. Przyrzekłem więc uczynić wszystko, co możliwe, i dotrzymałem słowa. Dowiodłem ci również, że zawsze dobro musi zwyciężyć zło, i otrzymasz nagrodę, na jaką zasłużyłeś. Reis effendina położy nareszcie koniec twym zbrodniom.
Była to ostatnia moja z nim rozmowa.
Reszta nocy upłynęła nam w bardzo wesołym nastroju. Zbytecznem byłoby dodawać, że najgłośniejszym ze wszystkich okazał się... Selim, który prawił ustawicznie o swojem bohaterstwie, przypisując sobie jedynie pomyślne załatwienie rozprawy z Ibn Aslem i jego wspólnikami.
O świcie kazałem osiodłać woły, gdyż miałem ochotę zażartować sobie z reisa efiendiny. Jeńców poprzywiązywano do siodeł, juczne zwierzęta obładowano tłomokami, a Djangowie, dosiadłszy swoich rogatych wierzchowców, uformowali pochód w taki sam sposób, jak poprzednio za dowództwa Ibn Asla.
Przybywszy pod wieś, objechaliśmy ją krokiem powolnym naokoło, co oczywiście musiało nareszcie zwrócić uwagę załogi.
Wzięto nas za oczekiwanego nieprzyjaciela, i nagle wszczął się na wzgórzu alarm. Generalissimus, reis effendina, zebrał swoich wojowników przy wejściu na wzgórze, podzielił ich na grupy i wydał rozkaz do ataku przeciw nam, chcąc nas w ten sposób, wedle z góry powziętego planu, spędzić do jeziora.
W chwili, gdy armia ta puściła się niepewnym krokiem wdół, wysłałem przeciw niej... Selima na bydlęciu, które uchodziło za najbardziej uparte i najzłośliwsze. Selim nigdy w życiu nie odegrał tak właściwej dla siebie roli, jak w tej chwili, i mógł o sobie