bez najmniejszego oporu na naszą stronę, bo poznali odrazu swoich towarzyszów i dowódcę. Pozostałych dwudziestu asakerów, wiedząc, co ich czeka wrazie pojmania, broniło się rozpaczliwie, ale ich wkrótce wystrzelaliśmy co do jednego.
Nie mam ich krwi na sumieniu, bo tak, czy owak, czekała ich śmierć niechybna. Było mi natomiast ogromnie żal niewolników. Cóż im z tego, że odzyskali wolność i zrabowane im mienie, skoro do siedzib swoich powracać nie mieli po co. Z chat ich zgliszcza zaledwie pozostały, a dzieci i starcy poginęli bądź w płomieniach, bądź pod nożem półdzikich łotrów.
Myliłby się ten, ktoby sądził, że Murzyn czuje tak, jak my, Europejczycy. On czuje o wiele namiętniej i silniej, a ponadto nie umie poddać się z rezygnacyą losowi, bo nie zna ani nauki Chrystusowej, ani nie posiada siły charakteru, której wytwórcą jest cywilizacya i kultura.
Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/128
Ta strona została przepisana.