Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/13

Ta strona została przepisana.

oczekując zejścia księżyca, poczem mieliśmy płynąć dalej. Musiałem się pokrzepić choć przez chwilę snem, gdyż poprzedniej nocy nie zmrużyłem był nawet oka. Agadi był również bardzo znużony. Inni nie mogli się skarżyć na brak wypoczynku na okręcie. Dym z ogniska chronił nas przed moskitami, które w tej okolicy są istną klęską. Mieszkaniec krajów północnych nie ma nawet wyobrażenia o okropnej pladze owadów w tych stronach. Nasze muchy domowe, ba, nawet dość dokuczliwe komary wodne są niczem w porównaniu z piekielną złośliwością rozmaitych owadów afrykańskich, dręczących ludzi i inne stworzenia w sposób nieznośny. Murzyn spala olbrzymie stosy drzewa, śmieci i mokrej słomy, aby dymem odstraszyć te owady od swej trzody. Sam, chroniąc swe ciało od natrętnych much, zagrzebuje się aż po brodę w popiele. Obrzydliwe owady obsiadają woły i owce w olbrzymiej ilości, nie pozostawiając ani odrobiny wolnego miejsca na skórze. Jeżeli taka plaga trwa kilka tygodni, to giną gromadnie najsilniejsze bydlęta. Dlatego też nawet majtek posiada namuziah czyli siatkę, chroniącą go od komarów, gdy tymczasem pożałowania godni czarni niewolnicy skazani są na znoszenie tej plagi w całej pełni.
Księżyc wzniósł się ponad las, i wtedy zbudzono mię, by przedsięwziąć dalszą drogę. Dno na przedniej części łodzi wyłożone było gliną, mogliśmy więc bezpiecznie rozpalić ogień dla ochrony przed moskitami; ponadto nęcił on ryby, które zakłuwaliśmy, by je następnie upiec. W Rolu jest niezwykle dużo ryb w rodzaju mniejszego suma, które smakowały nam bardzo.
Wiosłowaliśmy przez całą noc. Gdy nad ranem wszczął się wiatr, rozwinięto żagiel i powierzono łódź jednemu z asakerów, gdy reszta pokładła się na spoczynek. Żeglowaliśmy już bez przerwy aż do południa, a gdy wiatr ustał, wypoczęci żołnierze chwycili znowu za wiosła. Niebawem, oryentując się wedle map, należało się już spodziewać maijeh Semkat. Jeden z asa-