Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/137

Ta strona została przepisana.

— O, to nie ze strachu; to... to... Od... Od...
— Od raki [1] — dokończył Halef.
— Raki? Nie wypiłem dziś nawet jednej kropli... Uważam, że chcesz mię obrazić przypuszczeniem, jakobym był sekran[2]...
— Tak jest, o to właśnie cię posądzam!
— Otóż mylisz się!:
— Daj mi dowód, że się omyliłem! Prawy wyznawca proroka nie powinien nigdy się upijać, a jeżeli się już upił, wówczas każdy uczciwy muzułmanin obowiązany jest święcie zażądać od niego odmówienia sury I'imtihan[3]. No, jakże? wypowiesz ją z pamięci?
— Nie!
— Więc podpowiem ci ją szybko, a ty mów ją za mną! No, uważaj!
Sura, o której mowa, umieszczona jest w koranie pod numerem 109-ym. Każą ją zazwyczaj odmawiać podejrzanym o pijaństwo, gdyż trudna jest do wypowiedzenia. Treść jej podałem w drugiej części niniejszego opowiadania, gdzie była mowa o spotkaniu mem na pustyni z Szedidem, dowódcą Takalów.
Próba „sury" z oberżystą wypadła na jego niekorzyść, bo ciągle się mylił, zaczynał od początku i wreszcie nie skończył.
— Przyznaj się więc — rzekł Halef, — że jesteś pijany! Oj, będziesz pokutował kiedyś w dżehennie[4], będziesz!
— Ja? Nie mam wcale ochoty odwiedzać dżehenny. Jestem trochę podchmielony, to prawda, ale gdy wejdziecie do izby, tam dopiero zobaczycie człowieka, który nietylko na nogach utrzymać się nie może, ale nawet oczu otworzyć nie jest w stanie.

— A więc dom twój to moghare el redila, jaskinia grzeszników, i niech go Allah do cna zburzy! Pewnie i w izbie jest tyle brudu i smrodu, co tutaj, w twojej

  1. Wódka.
  2. Pijanica.
  3. Sura egzaminowa.
  4. Piekło.