Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/153

Ta strona została przepisana.

być okupioną. Mimo to, radbym ci przebaczyć, gdyż ja pierwszy porwałem się do bitki, a żem w ciemności nie trafił, to nie zmienia postaci rzeczy. Słyszałem o czynach twoich i twego chrześcijańskiego emira i podziwiam was tak bardzo, że niczem byłaby dla mnie rozkosz raju wobec przyjemności, jakąby mi sprawił emir, gdyby zechciał pomówić ze mną, Proszę cię więc, idź do niego i powtórz moje słowa, a może się skłoni udzielić mi posłuchania. Czy uczynisz to dla mnie?
Nie podobał mi się, mówiąc nawiasem, ten apostoł islamu. Uprzejme słowa, na które zdobył się tak nagle, zastanowiły mię i kazały strzec się tego człowieka. Przysiągłbym, że pod maską owej uprzejmości krył się jakiś podstęp.
Mój dzielny Halef nie znał się jednak na ludziach, a serce miał bardzo wrażliwe na wszelkie pochlebstwa, zwłaszcza, jeżeli połechtano go pochwałą jego „sławnych czynów”, jakkolwiek nie był tak próżny i chełpliwy, jak naprzykład „łamacz kości" lub „największy bohater świata" — Selim. Halef doświadczył u mego boku wielu przygód, a sprawował się zawsze jak najwzorowiej; gdy się zaś zważy nizki stopień jego kultury, obyczaje wschodnie i inne okoliczności, nie można się dziwić, że człowieczek ten uważał się za coś więcej, niż był w rzeczywistości, i łatwo dał się brać na słodki lep pochlebstwa. Podziałało ono widocznie na Halefa i teraz, bo odrzekł bez namysłu:
— Dobrze, uczynię zadość twej prośbie i zawezwę tu effendiego.
— Czy tylko zechce przychylić się do twego życzenia?
— Jestem tego pewny. Nie uczyniłby mi tej przykrości, aby odmówić, co komu obiecałem.
Ano, nie pozostało mi nic innego, jak tylko wyjść z za przegrody dla zobaczenia się z „ulubieńcem Allaha", pomimo, że byłem najmocniej przekonany o wrogiem jego dla nas usposobieniu. Nie ulegało wątpliwości, że knuł on względem nas jakieś nieprzyjazne zamiary