uczuciowi, litościwi, ludzcy, ale też i nazbyt ufni w swoje siły i we własne szczęście. Co innego muzułmanin. On wie, co to jest zemsta krwi, i dlatego, gdyby popełnił coś takiego, jak ty tutaj, noga jego nie postałaby już więcej w tym kraju. Jako chrześcijanin, nie znasz koranu, ani praw, wedle których rządzi się ludność miejscowa. Tobie się zdaje, żeś jest niepokonany, że zabezpieczony jesteś przed nożem lub kulą, jak skóra smoka z bajki; ba, w zaślepieniu chrześcijanina sądzisz nawet, że żaden Kurd nie śmiałby podnieść na ciebie ręki, gdyż jesteście pod ochroną waszych kanasil[1], którzy obowiązani są czuwać nad wami, jak nad dziećmi. Ale twoja pewność siebie zniknie natychmiast, skoro staniesz oko w oko z wykonawcą prawa „zemsty krwi". Wówczas nie będzie już dla ciebie ratunku i nie będzie wątpliwości,.który z was dwóch zginie; zginiesz jedynie ty sam. Wówczas i twój Bóg ci nie dopomoże. Ziemia rozstąpi się pod tobą i zapadniesz się żywcem na dno dżehenny, gdzie wszyscy chrześcijanie i inni niewierni cierpią męki przez wieki wieków. A tam my, wierni proroka, będziemy panowali nad wami, jako sędziowie nad niebem i piekłem, nad życiem i śmiercią, nie wzruszeni waszym jękiem i skargami i waszym żalem, żeście byli tak ciemni i nie uwierzyliście w boskie posłannictwo Mahometa i żeście się nie wyrzekli kłamliwej nauki chrześcijańskiej dla islamu, który doskonałością swoją sięga niebiosów.
Mówił z początku łagodnie, a potem, stopniując siłę mowy coraz bardziej, wpadł wreszcie w fanatyczny niemal zapał, który promieniował z jego twarzy, a oczy błyszczały mu, jak ogniki.
Przyznałem w duchu, że posiadał wszelkie warunki na wędrownego kaznodzieję islamu: zdolność przekonywania, dar pięknej wymowy i fantazyę, — ale też zarazem mierne wykształcenie, brak logiki i, last not least[2], zupełną nieznajomość zasad innych religii.