Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/176

Ta strona została przepisana.

— Bynajmniej nie drwię z nikogo.
— Chyba przysięgniesz, że tak jest w istocie.
— Chrystus zakazał nam przysięgać w zbytecznych razach; chrześcijanin obowiązany jest zawsze mówić prawdę, wobec czego nie masz potrzeby żądać odemnie zaklęć.
— Istotnie więc darowujesz mi życie?
— Istotnie.
— Nawet, gdybym ci oznajmił, że nie wyrzekam się myśli o zemście?
— Bóg nas ustrzeże, jak nas ustrzegł tym razem. Wyraziłeś się tam, przy stole, że ani sobie sam nie pomogę, ani też Bóg mię nie uratuje, a jednak masz teraz dowód, że mię uratował. Na Niego też zdam się w przyszłości, i jestem pewien, że się nie zawiodę. Jesteś wolny i możesz myśleć o swojej zemście, jak ci się żywnie spodoba!
Sali stał przedemną chwilę nieruchomo, patrząc to na mnie, to na Halefa wzrokiem nieufnym. Nagle wyrwał mi nóż z ręki, cofnął się o parę kroków w tył i rzekł pół-drwiąco, a napół-wzruszony:
— Dziękuję ci, effendi! bardzo ci dziękuję! Jeżeli postępek twój płynie istotnie ze szczerego serca, to alboś stracił nagle rozum, albo... religia chrześcijańska jest o wiele szlachetniejszą, niż o tem miałem pojęcie. Ja jednak jestem człowiekiem przezornym i nie wierzę ani tobie, ani twojej religii... oddalę się więc stąd natychmiast, nie czekając, aż odzyskasz rozum nanowo... Jeżeli go zaś nie odzyskasz, to niechaj Allah wynagrodzi ci stratę rozumu błogosławieństwem swojem.
Porwał swój koc i wybiegł z izby, a po paru minutach odjechał, nie zapłaciwszy za nocleg, jak się o tem później dowiedzieliśmy. Gdy odgłosy kopyt końskich ucichły, ozwał się Halef:
— Ano, pojechał! Jak przypuszczałem, tak się stało. Pojechał, nie otrzymawszy nawet zasłużonych cięgów... Ba, co gorsze, nie wie nawet, czy postąpiłeś z nim, będąc przy zdrowych zmysłach, czy też w obłą-