ci się zdaje... Kogo raz duch wódki chwycił w swoje szpony, tego mocno za łeb trzyma, i trzeba stoczyć walkę z nim nielada, aby się od niego raz na zawsze uwolnić. Czy masz ochotę podjąć tę walkę?
— Przyrzekam ci, effendi, że będę walczył.
— Dobrze, przyjmuję do wiadomości to oświadczenie. Przedewszystkiem jednak powinieneś się dobrze przyjrzeć, jak to pijak przedstawia się w oczach człowieka trzeźwego; bo choć widziałeś. sam wielu opilców, jednak nie potrafiłeś ocenić ich należycie. Otóż sukri[1] jest nietyle człowiekiem, ile beczką, do której wciąż dolewa się raki, aż póki owa raki nie przeźre jej klepek. I ciebie raki zżarła już do połowy, a niebawem klepki twoje rozsypałyby się, gdybyś je nadal wódką zamiast wodą traktował. Przypatrz się dobrze pijakowi, gdy wstaje rano. Głowa go boli, ręce i nogi drżą, twarz ma obrzmiałą, wykrzywioną i wstrętne oczy, bez blasku, jak brudne szkła. Żona i dzieci unikają go, gardzą nim, bo wiedzą, że ich nie kocha, że u niego więcej znaczy wódka, niż ich szczęście i dobrobyt. Przyjaciół prawdziwych pijak zazwyczaj nie ma... bo znajomi, z którymi razem pije, nie są mu przyjaciółmi, lecz tak samo, jak on, pustemi beczkami, bez serca i bez duszy. Krewni nienawidzą go, a sąsiedzi wyśmiewają... Pustka więc roztacza się naokoło niego i pustka panuje też w nim samym. Pijanica nie myśli też o Allahu, zaniedbuje modlitwy i nie spełnia swoich obowiązków. W żołądku czuje ciągle piekącą smołę, a w gardle suchość nieznośną. Już od rana czuje on pociąg do dyabelskiego trunku, ale skoro go się tylko napije, staje się ociężałym, jakby wlał roztopionego ołowiu w swoje członki... traci rozum, pamięć i władzę w całem ciele... porusza się, jak ślepe szczenię, i nieraz wywraca się do błota, a skoro się podniesie i chce coś mówić, nie może, bo język mu skołowaciał... Żona zaś stoi w kącie i płacze... i wsty-
- ↑ Pijak nałogowy.