Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/246

Ta strona została przepisana.

krzyż uratuje was? Dobrze! Gdyby u wejścia do kaplicy stanął z krzyżem w łapach ów niedźwiedź zaklęty, uwierzyłbym wówczas, że jakiś tam Kara Ben Nemzi, przyjaciel twój, a właściwie pies chrześcijański, mocen jest wyratować was od śmierci. Słyszałeś? Zdaje mi się, iż skory byłbyś uwierzyć i w to, że się tak stać może.
— Jeżeli Bóg tak zechce, stać się to musi!
Słowa te rozdrażniły szejka do reszty, bo zwrócił się do swoich podwładnych i począł wołać:
— Słuchajcie, wierni! Ten zwaryowany syn psa i suki z plemienia Bebbejów wierzy, że duch zabitego kapłana chrześcijańskiego w postaci niedźwiedzia ukaże się w drzwiach kaplicy z krzyżem w łapach na znak, że obaj przeklęci jeńcy z pomocą dwakroć przeklętego psa Kara Ben Nemzi mają być uwolnieni od śmierci, którą im przeznaczyłem. Idźcie i popatrzcie, jak wygląda waryat, co w podobne brednie wierzy, a pozwalam wam uśmiać się przy tej sposobności!
Na tę łaskawą zachętę szejka rozległ się śmiech ogólny, a echo odbiło go o skały i mury kaplicy, jakgdyby istotnie chciało wywołać z niej zaklętego ducha.
Spojrzałem odruchowo w tamtą stronę, a pewna myśl, niestety niepodobna do wykonania i zbyt fantastyczna, zanurtowała w mej głowie.
Gdy śmiech ucichł, szejk ozwał się ponownie do jeńców, zajmując miejsce obok nich na ziemi:
— No, i cóż? Widzieliście ducha?... Niestety, zawiódł wasze nadzieje. Ale za to słyszeliście śmiech z waszej bezdennej głupoty, zaś jutro o tej porze taki sam śmiech obije się o wasze uszy na dnie piekła i huczeć w nich będzie bezustannie, na wieczność! Zwodniczą jest wasza nadzieja, a wiara, z którą się liczycie, fałszywą. Grzeszycie śmiertelnie wobec Allaha oraz proroka, powołując się na pomoc innego Boga, i tem większą będzie wasza kara na tamtym świecie, gdy Allah całkiem się od was odwróci.