Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/31

Ta strona została przepisana.

do rana. Ale mniejsza o to. Ażeby na wszelki wypadek nie tracić czasu, roześlę w tej chwili posłańców, i zobaczysz, że około południa będzie gotów do drogi cały oddział. Kobiety przez noc jeszcze sporządzą dla swoich potrzebne zapasy żywności, ażeby potem nie tracić czasu po drodze na polowanie. Pozwól, że się oddalę i wydam swoim ludziom odpowiednie rozkazy.
Wysłał sześciu w kierunku maijeh, by wydobyli czółna i popłynęli do serib. Kilku innych poszło razem z nimi zabrać małego hipopotama, którego niebawem przywlekli, oprawili pośpiesznie i za częli piec na ogniu Ja siedziałem z moimi asakerami około jednego ogniska i przypatrywałem się tej robocie. Niebawem przysiadł się do nas naczelnik i długo ze mną rozmawiał. Ze słów jego wynikało, że zyskaliśmy w nim znakomitego sprzymierzeńca.
Borowie byli niedawno po wieczerzy, ale mimoto zaprzątnęli się bardzo gorliwie około sporządzenia sobie drugiej uczty, ile jeden człowiek potrafi zjeść mięsa, o tem dotąd nie miałem właściwie pojęcia. Ja, co prawda, zjadłem tęgi kawał zrazu, który sobie sam wykroiłem i upiekłem. Ale jak i ile ci ludzie jedli, wprawiło mię to w istotny podziw. Wykrawali oni olbrzymie połcie mięsa, piekli je i, trzymając w ręku, zajadali w ten sam sposób, jak neapolitański ulicznik zajada długie rurki makaronu. Ostatecznie doszło do tego, że począłem się naprawdę obawiać, aby któremu z żarłoków nie zdarzyło się jakie nieszczęście. Ale gdzież tam! jedli i jedli „na siłę“, a nawet napychali rannych przemocą, podobnie, jak to czynią gosposie z drobiem. Nareszcie mieli już wszyscy dość i ledwie mogli się dowlec do tokulów na odpoczynek.
Ja wolałem spać pod gołem niebem, i w tym celu asakerzy przynieśli mi z ukrytej łodzi siatkę. Poobwijaliśmy się wszyscy, jak mumie, i pokładli do snu, nie uważając nawet za konieczne postawienie warty, — tak wielkie mieliśmy zaufanie do ludzi, którzy dopiero co byli naszymi wrogami.