żądał tego od ciebie. Gdyby zaś przyszła ci ochota okłamać mię, to pierwszy z pośród moich jeńców powędrujesz na tamten świat, a w razie bitwy przybiłbym cię do pala i wystawił w takiem miejscu, gdzie najgęściej fruwać będą kule napadających na nas.
— Niechże mię Allah obroni! Chyba żartujesz, effendi?
— Nie lubię żartów! Wasza jedyna nadzieja polega na pomocy ludzi z El Michbaja, a mogliby oni pomóc wam tylko wówczas, gdybyśmy wpadli w ich zasadzkę, nie spodziewając się niczego. Ale my zawczasu odkryjemy tę zasadzkę, tak, czy owak. Ty mógłbyś mi to ułatwić i uratowałbyś się tą drogą od śmierci. A nie będzie to trudne dla ciebie; bądź tylko szczery ze mną! oto wszystko! Wybieraj: śmierć, albo życie!
— Wolę życie, effendi, i dlatego cię już więcej nie okłamię.
— Przedewszystkiem nie okłamałeś mnie jeszcze i nie uda ci się to nigdy. Dla pewności jednak wymagam dowodu twojej szczerości. Pamiętaj, że w razie kłamstwa zawiśniesz na drzewie w przeciągu dwóch minut. Mów więc, gdzie leży El Michbaja.
— Dobrze, objaśnię cię jak najdokładniej, bo wiem, że Abu Rekwik nic mi już nie pomoże, ty zaś jesteś panem mego życia i śmierci. Znasz Bahr el Abiad od tego miejsca do wyspy Aba?
— Niestety, nie znam.
— Omija się z prawej strony Gagannedę, a z lewej Omm Delgal, Omm Songur i Omm Saf. Dohsbijeh musi płynąć od ostatniej z tych miejscowości prościutko na północ, jak pod linię, całe trzy godziny, poczem nagle rzeka skręca na lewo i opływa półwysep, pokryty wysokim lasem. Las ten wydaje się tak gęstym, że zdawałoby się, nie przeniknąłby przezeń żaden człowiek; w istocie jednak są tam trzy wązkie ukryte ścieżki, prowadzące. na obszerną polanę, gdzie zbudowano rodzaj seriby. Otóż w seribie owej trzymają niezwykle wielki rekwik, a na brzegu, skąd rozciąga się
Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/398
Ta strona została przepisana.