Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/462

Ta strona została przepisana.



Od wydawnictwa.

Ostatnimi czasy cała prasa polska powtórzyła odezwę ludzi dobrej woli, domagającą się ogłoszenia konkursu, którego zadaniem byłoby zdobycie dla literatury naszej szeregu powieści, napisanych przez ludzi talentu w formie prostej i zajmującej, a mających na celu wyparcie niemoralnej, rozkładczej literatury sensacyjnej i kryminalnej, jaka w ostatnich czasach zatrważająco rozpowszechniła się u nas wśród warstw czytających, a głównie wśród młodzieży.
Zrozumiało więc nasze społeczeństwo, że tego rodzaju literatura, kolportowana w olbrzymich ilościach głównie przez naszych wrogów, wyrządza narodowi nieobliczalną krzywdę, deprawując tysiące tysięcy ludzi. Uderzono więc na alarm, i zdawało się na razie, że po nim nastąpi jakaś akcya, mająca na celu przeciw0działanie złemu. Tymczasem po chwili poruszenia tej sprawy nic dotychczas nie uczyniono i o jakimś realnym kroku w tym kierunku wcale nie słychać. Przyczyną tego oczywiście nie jest brak dobrej woli, lecz trudność, na jaką inicyatorzy napotykają, a mianowicie brak odpowiednich talentów, któreby zrezygnowały z wyższych aspiracyi literackich i oddały się pracy ideowej w szerszej sferze czytających.
Powieść taką bowiem porywającą swą treścią nie pewne stery jedynie, ale cały ogół, może stworzyć tylko prawdziwy talent pisarski. Tak naprzykład mógłby oddać narodowi pod tym względem nieocenione usługi autor „Trylogii“, Henryk Sienkiewicz, gdyby mu starczyło na to czasu i sił. Mogliby również zadaniu temu odpowiedzieć inni utalentowani pisarze, gdyby się zdobyli na poświęcenie. Niestety, ludzi takich brak u nas, chociaż usiłowania raz wszczęte łacniej już dalszym poszłyby torem.
Są u nas liczne stowarzyszenia i instytucye, które łożą wielkie sumy na pouczające broszury popularne, pisane z ten-